Wycieczka do Pragi w dniach 13-16.05.2016r.
W dniach 13-16.05.2016r. 24-osobowa grupa emerytów z Koła nr1 SEiRP w Gorzowie Wlkp. wybrała się na spotkanie ze „złotym miastem”.
O godz.15.00 po niezbyt męczącej podróży ekskluzywnym autokarem dotarliśmy do Pragi, gdzie spotkaliśmy się z lokalnym przewodnikiem. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Wyszehradu, miejsca niesłusznie lekceważonego przez turystów, bo jednego z najbardziej malowniczych i obfitującego w piękne widoki. Centralnym obiektem Wyszehradu jest widoczna z wielu stron Pragi Bazylika pod wezwaniem św. Piotra i Pawła, ciekawy przykład gotyckiego kościoła z elementami baroku. Znajdujący się obok cmentarz, jest jednym z najważniejszych w Pradze, gdzie czczona jest pamięć tych, którzy dla kultury i narodu czeskiego wiele zrobili. Nawet kilka nazwisk znajomych spotkaliśmy. Zwiedziliśmy też kazamaty, korytarze w murach obronnych, prowadzące do podziemnej sali Gorlice (niegdyś składu amunicji i żywności), z oryginalnymi barokowymi posągami z Mostu Karola. Po godz.18.00 przejechaliśmy do bardzo przyzwoitego i niedrogiego hotelu Pramen, gdzie mieliśmy zakwaterowanie. Obiadokolacją byliśmy również mile zaskoczeni. Następnego dnia tuż po śniadaniu zaopatrzeni w bilety ruszyliśmy do praskiego metra. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od wnętrz Miejskiego Domu Reprezentacyjnego, którego niemal każdy zakamarek pokryty jest sztukateriami, ozdobami, szkłem, mozaikami, nawet windy nie są zwyczajne. Na pierwszym piętrze budowli znajduje się największa w Pradze sala koncertowa. W wystrój wnętrza zaangażowali się niemal wszyscy najwybitniejsi ówcześni prascy artyści, dlatego bogata, ale gustowna całość zrobiła na nas ogromne wrażenie. Ponoć polskie wycieczki rzadko tu zaglądają. Kolejno zwiedzane przez nas to Brama Prochowa, Plac Wacława, Pałac Lucerna ze św. Wacławem na odwróconym koniu (rzeźba kontrowersyjnego czeskiego rzeźbiarza Davida Černego), a za rogiem, Ogród Franciszkanów, prawdziwa enklawa spokoju w samym centrum turystycznej części Pragi. Obok ogrodu -Kościół Matki Boskiej Śnieżnej, najwyższy gotycki kościół w Pradze. Następnie Teatr Narodowy, jedna z najbardziej charakterystycznych praskich budowli i urocza niewielka wysepka Kampa w pobliżu Mostu Karola, na którą mówi się też praska Wenecja. Przespacerowaliśmy się najsłynniejszym z mostów, będącym symbolem Pragi, któremu tłumy zwiedzających nie dają wytchnienia, z grajkami, artystami i wspaniałymi widokami. Zawitaliśmy też przed Ratusz Miejski ze słynnym zegarem Orłoj, zrobiliśmy spacer po Rynku Starego Miasta i okolicach. Sześć synagog, ratusz żydowski, stary cmentarz i niepowtarzalna magia tego miejsca, sprawiają, że Josefova czyli dzielnicy żydowskiej Pragi po prostu nie można pominąć podczas zwiedzania „złotego miasta”. Dobrze, że udało się wygospodarować krótką przerwę na kawę i odpoczynek na Placu Wacława, bo nogi coraz bardziej odczuwały kolejne kilometry. Wieczór z obiadokolacją tego dnia zaplanowano nam w „Karczmie u Niedźwiadków”. Niektórzy z nas już znali to klimatyczne miejsce, typowe dla praskich piwnych knajp, dostępne od ponad 500 lat. Przy regionalnej muzyce, piwie i winie można by siedzieć i śpiewać do rana, ale następny dzień także zapowiadał się pracowicie. Do hotelu na nocleg wróciliśmy również metrem około 23.00. I tym sposobem udało nam się wspaniale zakończyć dzień i zaliczyć dodatkową atrakcję zwiedzania, bo metra w Gorzowie przecież jeszcze nie mamy. Kolejny dzień to zwiedzanie Malej Strany i słynnych Hradczan. Zaczęliśmy od Ogrodu Walleinsteina, następnie Plac Malostranski, Kościół Matki Boskiej Zwycięskiej, po wjechaniu kolejką linową na wzgórze Petrzyn dotknęliśmy praskiej wieży Eiffla, gdzie poczuliśmy się przez chwilę jak w Paryżu. Nieopodal wieży znajduje się Labirynt luster, nazywany przez niektórych salą śmiechu, gdzie bawiliśmy się jak dzieci. Zachwyciło nas Muzeum Miniatur. W pobliżu klasztoru Strahowskiego zatrzymaliśmy się na małą pyszną kawę i piwo, bo przecież byliśmy jw Czechach. I tak dobrnęliśmy na oblegane przez turystów Hradczany. Przy Placu Hradczańskim jakby czekało na nas Sanktuarium Loretańskie, słynna Loreta, należący do kapucynów barokowy kompleks klasztorny, z XVII wiecznym skarbcem. Przed nami Zamek Praski ze wstępem do Katedry Św. Wita, której osobliwości nie sposób opisać w jednym czy dwóch zdaniach, Bazylika Św. Jerzego, Stary Pałac Królewski i uroczy zakątek, jakim jest Złota Uliczka. Zgodnie z programem wycieczki o godz.18.00 wyruszyliśmy w dwugodzinny rejs statkiem po Wełtawie połączony z obiadokolacją. Dzięki temu mogliśmy obejrzeć od strony rzeki wiele architektonicznych pereł Pragi, oddzielonych wspaniałymi ogrodami. W rejsie przez historyczne centrum Pragi towarzyszył nam przewodnik oraz muzyka. Obiadokolację serwowano w formie stołu szwedzkiego, a do wyboru mieliśmy potrawy z ciepłej i zimnej kuchni. Niestety napoje nie były wliczone w cenę. Późnym wieczorem czekał na nas jeszcze spektakl Fontanny Franciszka Krizika czyli koncert grających fontann, wielkie widowisko multimedialne. Nie wszystkich jednak zachwyciło, pewnie dlatego, że muzyka wykorzystana w trakcie przedstawień jest różna – od rozrywkowej przez filmową do klasycznej. Nam trafiła się ta pierwsza, a ze względu na dość chłodną porę roku, nie występowali jeszcze soliści z baletu. Czwartego dnia nadszedł czas pożegnać to piękne miasto, przed wyjazdem udaliśmy się jeszcze do Klasztoru Brevnowskiego z browarem. Otoczenie tego mini browaru aż oddycha historią, bo klasztor stoi na fundamentach pierwszego na ziemiach czeskich klasztoru benedyktynów założonego w 993 r. Piwa można napić się w pobliskiej restauracji Klasztorna Knajpa i oczywiście skwapliwie z tej możliwości skorzystaliśmy. Około godz.13.00 opuściliśmy Pragę i ruszyliśmy po trasie do Zgorzelca na obiad, do XIX-wiecznej Zagrody Kołodzieja, jednego z cenniejszych przykładów architektury regionalnej, której wnętrza odzwierciedlają bogatą historię tej posiadłości i są gwarantem przyjemnego pobytu. Zagroda Kołodzieja dysponuje również restauracją serwującą tradycyjne specjały kuchni polskiej. Posiłki przygotowywane są w otwartej kuchni i smakiem dorównują temu miejscu. Tak przyrządzonego schabowego pamięta się długo. Gorzów przywitał nas zgodnie z planem o godz.21.30. Oceniając te cztery dni pobytu w Pradze, można stwierdzić, że widzieliśmy o wiele więcej niż inni, ale bogactwo zabytków i innych atrakcji w tym mieście pokazuje, że jeszcze wiele przed nami. Pozostał niedosyt. Chyba znów tam kiedyś wrócimy.
Sporz. Wiesława Nićka