Chciała pomóc "amerykańskiemu żołnierzowi". Straciła 55 tysięcy złotych
Kolejny raz ostrzegamy przed oszustwami w Internecie. Najczęstsze są oszustwa przy zakupach na portalach aukcyjnych oraz wyłudzanie danych do logowania do kont bankowych. Niestety wciąż zdarzają się także pokrzywdzeni, którzy nie sprawdzając wiarygodności nowo poznanej osoby, wpłacają pieniądze nieznajomym poznanym w sieci. W taki sposób oszukana została 74-letnia kobieta, która przelała 55 tysięcy złotych żeby pomóc „amerykańskiemu żołnierzowi”.
Wielokrotnie przypominamy, że warto zadbać o swoje bezpieczeństwo w sieci. Najważniejsza dla wszystkich powinna być zasada ograniczonego zaufania. Tylko ostrożność i dokładne weryfikowanie informacji i kontaktów w Internecie pozwoli ograniczyć cyberprzestępcom zdobycie dostępu do zawartości naszych urządzeń – smartfonów i komputerów – za ich pośrednictwem do naszych kont bankowych, kont w portalach społecznościowych, skrzynek poczty elektronicznej – zarówno prywatnych, jak i służbowych.
Musimy być także ostrożni, kiedy dostajemy „bardzo atrakcyjne” propozycje zarobienia pieniędzy. Takie propozycje wysyłają na nasze skrzynki mailowe między innymi oszuści w „przekręcie nigeryjskim”. Oszustwo to polega na prostej manipulacji — obietnicy szybkiego i łatwego zysku pochodzącego z podziału dużej sumy pieniędzy. Może to być wypłata części rzekomego spadku albo znalezionej przypadkiem fortuny w czasie misji wojskowej lub wypłaty wysokiego wynagrodzenia w zamian za udział w międzynarodowym transferze środków pieniężnych. Cel działania oszustów jest w rzeczywistości inny — wyłudzenie pieniędzy od łatwowiernej ofiary.
Wyjątkowo perfidne jest natomiast wykorzystywanie przez bezwzględnych oszustów osób poszukujących w sieci nowych przyjaciół. Wielokrotnie już pojawiały się w mediach historie kobiet oszukanych na „amerykańskiego żołnierza”. 74-letnia mieszkanka zielonogórskiego powiatu, która nawiązała taką znajomość w sieci nie podejrzewała, że jej przydarzy się taka historia. Kobieta poznała w Internecie mężczyznę, który przez komunikator wysyłał do niej propozycje znajomości. Mężczyzna pisał po polsku i kiedy kobieta zapytała jak to możliwe, że tak dobrze zna język polski, napisał, że przez 12 lat stacjonował z amerykańską armią w Polsce. Ta „znajomość” trwała przez pół roku, Alex – bo tak się przedstawił mężczyzna – pisał co drugi dzień, zwierzał się, pisał o swoim życiu oraz „patrolach” na misji w Syrii. Po kilku miesiącach napisał, że został ranny na patrolu i myśli o tym, żeby zakończyć służbę. Napisał 74-latce, że chce jej przesłać swoje osobiste rzeczy, a za kilka miesięcy przyjedzie do Polski i je odbierze. Kobieta się zgodziła i podała swój adres oraz numer telefonu. Po kilku dniach na jej numer telefonu przyszła wiadomość od „firmy przewozowej”, że należy opłacić ubezpieczenie przesyłki. 74-latka wpłaciła 30 tysięcy złotych na podane konto. Po pewnym czasie przyszedł sms, że trzeba również opłacić „cło”. Kobieta wysłała 25 tysięcy złotych na kolejne konto. Co ciekawe obydwa konta – firmy przewozowej oraz urzędu celnego — założone były na nazwiska prywatnych osób. Kobieta zorientowała się, że chyba padła ofiarą oszustwa, kiedy otrzymała kolejną wiadomość „z urzędu celnego”, że trzeba dopłacić 200 tysięcy za cło, bo wcześniej było obliczone z niewłaściwych przepisów.
Dbajmy o swoje bezpieczeństwo w Internecie i weryfikujmy nowo poznane osoby, aby nie stać się kolejną ofiarą oszustów!
podinspektor Małgorzata Barska
Komenda Miejska Policji w Zielonej Górze