To miała być rutynowa kontrola
Wyjątkowo niebezpieczny przebieg miała próba kontroli drogowej, którą podjęli w środę policjanci z gorzowskiej drogówki. Zatrzymywany kierowca nawet nie zwolnił, zaczął przyspieszać i jechał wprost na policjanta.
Tuż przez godziną 16 do patroli KMP w Gorzowie trafiła informacja o samochodzie, którego kierowca najprawdopodobniej jest nietrzeźwy. Policjanci wiedzieli, jaki to model samochodu, znane też były numery rejestracyjne. Po 20 minutach jeden z patroli drogówki znalazł typowane auto w pobliżu pętli MZK w Baczynie. Jechało ono od strony Racławia.
Jeden z funkcjonariuszy z zachowaniem wszystkich procedur wyszedł na jezdnię i dał tarczą- znaną jako „policyjny lizak” wyraźny sygnał kierującemu do zatrzymania. Nadjeżdżający samochód jednak wcale nie zwalniał. Jego prędkość zaczęła wzrastać, kierowca pędził wprost na policjanta. Ten w ostatniej chwili odskoczył na pobocze. Podejrzany samochód minął patrol i zaczął uciekać.
Funkcjonariusze Ruchu Drogowego natychmiast za nim ruszyli, w drodze przekazali całą relację dyżurnemu i pozostałym patrolom. Współpraca z pozostałymi załogami okazała się wzorowa. Po chwili jedna z nich z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji zgłosiła, że uciekający kierowca jest w ich rękach. Wraz z nim pasażer samochodu. Mężczyzna, który siedział za kierownicą uciekającego samochodu, podczas dalszych czynności został przebadany na trzeźwość. Urządzenie w jego przypadku wykazało niemal 2,5 promila w organizmie.
Po wytrzeźwieniu czekała go rozmowa ze śledczymi i Prokuratorem. Na obecnym etapie postępowania Prokuratura zastosowała wobec mężczyzny dozór.