Spieszył się, bo ma elektroniczny dozór. W miejscowości jechał aż 171 kilometrów na godzinę - stracił prawo jazdy
Policjanci ruchu drogowego zatrzymali kierowcę, który znacznie przekroczył prędkość w terenie zabudowanym. Pomiar wskazał, że na ograniczeniu do 50 kilometrów na godzinę miał aż 171. Kiedy został zatrzymany tłumaczył się, że spieszy się, bo ma... elektroniczny dozór. Mężczyzna stracił prawo jazdy, a jego sprawa trafi do sądu.
Wśród zatrzymanych przez policjantów za przekroczenie prędkości kierowców przeważa tłumaczenie, że gdzieś się spieszą. Czy to na spotkanie w pracy, do teściowej na obiad albo do lekarza. Po raz pierwszy jednak policjanci usłyszeli, że kierowca spieszy się bo objęty jest... elektronicznym dozorem. Osoba taka w godzinach określonych przez sąd powinna znajdować się w miejscu zamieszkania. Nie jest to jednak absolutnie żadne tłumaczenie, które usprawiedliwiałoby jazdę z ogromną prędkością, która od lat jest główną przyczyną drogowych tragedii. Najwyraźniej kierowca niewłaściwie zorganizował sobie przedpołudnie i chciał nadrobić czas na drodze. Jego jazda z prędkością znacznie przewyższającą dozwoloną w terenie zabudowanym, została w porę przerwana przez gorzowskich policjantów ruchu drogowego.
W minioną niedzielę (28 lutego) na drodze wojewódzkiej w 132 w Kamieniu Małym kierowca audi jechał aż 171 kilometrów na godzinę. To o 121 kilometrów na godzinę za szybko. Kierowca został zatrzymany do kontroli. 35-letni mieszkaniec powiatu gorzowskiego przekazał policjantom, że ma kilkanaście minut na dojazd w określone miejsce, bo jest objęty dozorem elektronicznym. Od niedzieli mężczyzna będzie musiał inaczej organizować sobie czas i transport, bo za takie przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym stracił prawo jazdy. Policjanci nie mieli wątpliwości, że należy zrezygnować z nałożenia mandatu i sprawę skierować do sądu, który zadecyduje o wysokości kary.
podkomisarz Grzegorz Jaroszewicz
Komenda Miejska Policji w Gorzowie Wlkp.