Pozostawił odkręcony gaz oraz palące się świeczki, mogło dojść do katastrofy
Czujna sąsiadka i szybko przeprowadzona interwencja policjantów oraz strażaków zapobiegła katastrofie. 70-letni mężczyzna, który pozostawił palące się świeczki oraz odkręcony gaz, najpierw trafił do szpitala, a później do policyjnego aresztu. Sąd przychylił się do wniosku Prokuratury Rejonowej w Żarach i aresztował mężczyznę.
W poniedziałek (13 stycznia) wieczorem dyżurny Komisariatu Policji w Lubsku przyjął zgłoszenie od zaniepokojonej mieszkanki Lubska, która zauważyła w jednym z mieszkań w kamienicy ogień. Kobieta nie była jednak pewna, co może się tam palić. Na miejsce natychmiast udał się patrol, który z potwierdził, że przez okno na wyższej kondygnacji widać ogień. Funkcjonariusze wezwali straż pożarną, a sami udali się do mieszkania. Na miejscu jednak nikt nie otwierał. Po przybyciu strażaków dokonano siłowego wejścia do wnętrza posesji, która była zabezpieczona metalową kratą i kłódkami. W środku przebywał 70-letni mężczyzna. Jak się okazało nadpaleniu uległa szafka, która zajęła się od pozostawionych na niej świeczek. Odcięto gaz, ponieważ stara kuchenka gazowa miała odpalone dwa palniki na, których stały garnki, kolejne dwa palniki były odkręcone bez ognia. Na szczęście dzięki czujnej sąsiadce i w porę przeprowadzonej interwencji nie doszło do tragedii. 70-latek trafił najpierw do szpitala, a następnie do policyjnego aresztu.
Policjanci prowadzą śledztwo w tej sprawie pod nadzorem żarskiej Prokuratury. Zebrany przez śledczych materiał dowodowy uprawdopodobnił fakt stworzenia zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób. Mogło dojść do tragedii, gdyby nie w porę przeprowadzona interwencja.
Sąd przychylił się do wniosku Prokuratury Rejonowej w Żarach i zastosował trzymiesięczny areszt, jako środek zapobiegawczy. Do 8 lat pozbawienia wolności grozi za sprowadzenie zdarzenia, które może zagrażać życiu lub zdrowiu wielu osób.
komisarz Aneta Berestecka
Komenda Powiatowa Policji w Żarach