Zaangażowanie + szybkość działania = skuteczność. Policjanci uratowali życie 20-latki
Zielonogórscy policjanci codziennie w swej służbie wypełniają słowa roty ślubowania, jaką składali wstępując w policyjne szeregi. Czasami jednak, słowa „strzec bezpieczeństwa Państwa i jego obywateli” nabierają wyjątkowego znaczenia – szczególnie w dniu, w którym dzięki swojemu zaangażowaniu i niezawodności uratują czyjeś życie. Taka sytuacja miała miejsce w minioną niedzielę w nocy. Policjanci zdążyli w ostatniej chwili.
W niedzielę /18 listopada/ tuż po północy, dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze młodszy aspirant Paweł Pępkowski otrzymał informację z Centrum Powiadamiania Ratunkowego, z której wynikało, że na jednym z zielonogórskich osiedli domków jednorodzinnych przebywa młoda, 20-letnia kobieta, która chce odebrać sobie życie. Zanim jednak zdecydowała się na ten desperacki krok, zadzwoniła wcześniej do swojej znajomej. Ta nie tracąc ani chwili i wiedząc, że sytuacja jest poważna, powiadomiła służby ratunkowe.
Z informacji przekazanej dyżurnemu wynikało, że desperatka mieszka wraz z rodzicami w domku jednorodzinnym i to najprawdopodobniej tam właśnie przebywa. Sytuacja była bardzo trudna, ponieważ z relacji zgłaszającej wynikało, że liczy się każda minuta, bo młoda kobieta jest w trudnej sytuacji, z którą nie potrafi sobie poradzić, dlatego chce sobie odebrać życie. Było bardzo prawdopodobne, że już podjęła taką próbę. Rozpoczęła się trudna walka z czasem.
Dyżurny zielonogórskiej policji natychmiast powiadomił policjantów będących w pobliżu podkomisarz Katarzynę Wąsowicz i aspiranta Wojciecha Tomkiewicza oraz polecił im jak najszybciej jechać na miejsce. Jednocześnie sam ustalił numer telefonu 20-latki i zadzwonił do niej, aby zyskać na czasie. Młoda kobieta odebrała telefon i chwilę rozmawiała z dyżurnym. W pewnym momencie dyżurny usłyszał jak telefon upada na podłogę, a 20-latka więcej już się do niego nie odezwała. Zdążył jeszcze krzyknąć do policjantów, żeby natychmiast interweniowali.
W tym samym czasie policjanci weszli do domu i powiedzieli rodzicom 20-latki co się dzieje. Matka była zaskoczona i poinformowała policjantów, że córka jest w swoim pokoju i ogląda film. W tym momencie dyżurny podał policjantom przez radiostację informację, że prawdopodobnie kobieta właśnie targnęła się na swoje życie i żeby natychmiast wchodzili do pokoju. Policjanci nie czekając na reakcję rodziców podbiegli do drzwi pokoju, a ponieważ były zamknięte od wewnątrz wyważyli je i weszli do środka. 20-latka była już nieprzytomna i nie oddychała. Policjanci natychmiast udzielili dziewczynie pomocy, udrożnili drogi oddechowe i przywrócili funkcje życiowe, a następnie wezwali karetkę. Zarówno matka jak i córka, która odzyskała przytomność, podziękowały policjantom za to, że zdążyli na czas. 20-latka została zabrana do szpitala.
Zielonogórscy policjanci, którzy brali udział w działaniach mają satysfakcję, że kolejny raz doskonale wywiązali się ze swoich obowiązków, a dzięki swojemu ogromnemu zaangażowaniu, odwadze i zdecydowaniu oraz szybkości działania, świetnie wykonali najtrudniejsze zadanie - uratowali ludzkie życie.